- Olek gdzie są moje dżinsy?!- krzyknęła do chłopaka, próbując dopiąć guzik w swojej koszuli.
Odkąd zamieszkała z chłopakiem, trzeba przyznać...trochę przytyła. Jej brzuch nie był całkowicie płaski, zaczął odstawać, a jak chodziła to się trząsł, uda zrobiły się pełniejsze, przez co zaczęła mieć problemy z ubraniem dżinsów, a jak się udawało były bardzo opięte. Brunetka pobiegła do salonu, gdzie chłopak siedział i robił coś na laptopie. Spojrzał na nią i się uśmiechnął.
- Wspaniale wyglądasz...- powiedział patrząc się na brzuszek dziewczyny, w ciasnej bluzce.
- Będę wyglądać dobrze jak mi powiesz gdzie moje dżinsy.- powiedziała zniecierpliwiona, po czym szybko otrzymała spodnie.
Ubrała je. Bardzo ją cisnęły jednak postanowiła na to nie zwrócić uwagi, stwierdzając że mogły się skurczyć w praniu.
- Może przed wyjściem coś zjesz?- spytał, odchodząc od komputera.
Martyna spojrzała na niego zdziwiona.
- Olek...jadłam przecież niedawno.- jednak po jej słowach, zaburczało jej w brzuszku.
Zaśmiał się.
- Naleśniki są w kuchni.- powiedział, idąc z nią do pomieszczenia.
Tam brunetka zobaczyła dużą porcje, naleśnika z bitą śmietaną i nutellą, również Olek miał swoją porcję, ale większą.
- Smacznego.- powiedział i od razu zabrali się do jedzenie.
Martyna rozpięła swoją koszulkę czując, że z każdym kęsem brzuszek potrzebuje więcej miejsca. Gdy oboje zjedli, dziewczyna podziękowała chłopakowi i pobiegła do pokoju, gdy ten nałożył sobie kolejną porcję. W pokoju brunetka próbowała dopiąć koszulę, jedna nie mogła tego zrobić gdyż jej brzuszek był najedzony. Usiadła na łóżku, a gdy to zrobiła poczuła jak spodnie jej się rozpinają (zdarzyło to się kilka razy przy jedzeniu, jednak je zapinała). Westchnęła i złapała za brzuch.
"- Muszę schudnąć."- pomyślała.
Ubrała inną białą bluzkę, bardziej luźniejszą i spódniczkę. Przeczesała włosy i wyszła z pokoju.
- Pa Olek.- powiedziała i wyszła z mieszkania.
***
Do domu wróciła około o 19.00. Jedynie o czym myślała to coś zjeść i położyć się spać. Cały dzień oprowadzała wycieczki i za bardzo nie mogła nic rozsądnego zjeść...tylko jakąś sałatkę. Jednak miała inne plany...chciała trochę poćwiczyć. Rozejrzała się. Olka jeszcze nie było. Poszła do pokoju...rozebrała się do bielizny i zaczęła robić brzuszki. Gdy zrobiła ich dwadzieścia, stwierdziła że odpuści. A myśl porażki przerwało burczenie w brzuszku. Postanowiła pójść do kuchni i zjeść coś małego. Otworzyła lodówkę i wzięła kawałek czekolady, potem kolejny, aż...zjadła całą. Martyna westchnęła, a następnie zobaczyła ciasto czekoladowe. Było tak samo jak z czekoladą...brała kolejne aż w końcu zjadła cały. Spojrzała na swój brzuch i go pomasowała. Po chwili usłyszała kroki...był to Olek...miał pizze.
- Hej, przepraszam, że tak późno, ale...- to zamilkł widząc pusty talerz i brzuch dziewczyny.- Głodna byłaś? Nic się nie stało, ja przed przyjściem z pizzą byłem w McDonaldzie ze znajomym.
Chłopak nałożył dziewczynie kawałek, a potem sobie. Oboje jedli i rozmawiali o dzisiejszym dniu. Po dłuższej chwili Martyna nie mogła przełknąć ostatniego kawałka, przez co Olek musiał jej pomóc, masując jej brzuszek i wpychając powoli kawałek do ust. Brunetka czuła rozkosz, gdy chłopak dotknął jej brzucha i dalej karmił. Szybko jednak się ogarnęła, podziękowała za kolacje i poszła do pokoju. Blondyn odprowadził ją spojrzeniem. W pokoju usiadła na łóżku.
"- Od jutra ćwiczę."- powiedziała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz